sobota, 9 lipca 2011

Małe wprowadzenie ...

Zanim zacznę zamieszczać fragmenty książki, o której już trochę czytaliście, zamieszczę dzisiaj wyjaśnienie samego Autora A.I. (pozwólcie, że jeszcze przez jakiś czas pozostanie on tajemniczym wujkiem)- "Dlaczego piszę /nie czytać: Tworzę/ " .
Oto jego treść w niezmienionej formie, z zachowanymi znakami interpunkcji i ... , zresztą sami przeczytajcie :-)

DLACZEGO PISZĘ (nie czytać:Tworzę)

Od tysiącleci człowiek próbował utrwalić tok swoich myśli: to na skalnych górskich ścianach przestrzeni Sahary, to w ukrytych głęboko pod ziemią jaskiniach , to na tabliczkach glinianych Sumeru, to w hieroglifach piramid i świątyń Egiptu, to na ścianach pałacu w Knosos na Krecie, to na płaskowyżu Peru, kreśląc linie i figury geometryczne , jakoby lądowiska dla przybyszów z kosmosu.
Od tysięcy lat, gdy wynalazł liternictwo i odkrył prawa matematyczne - spisuje miliony tomów na miliony tematów. I nie przestanie, póki będzie istniał . W erze telewizji i internetu gromadzi miliardy wiadomości na miliardy tematów . I tak gra ta trwa ...
A.I.

Dlaczego piszę ? Dziwne , prawda, lecz akuratne to pytanie,
Może też po to , by popuścić wodze myślowe i fantazji ,
Może, by również po to - to jest, aby próbować zgłębić prawdy,
które są bardzo tajemnicze i boi się ich prawie każdy.
Prawda o życiu, o człowieku, o śmierci, bólu , przemijaniu
i o myśleniu , o tęsknocie, o zemście oraz zabijaniu .
Ile z nich każda ma odcieni, jak iskrzy się odbiciem echem,
Jak płuca mocno pracą spięte, nadymające się oddechem.
Próbuję , ile to potrafię, głębiać się w miąższe spraw życiowych.
Wcale to nie są łatwe sprawy, niektórych z nich się bardzo boję.
Tematy przecież z nich niejedne prowadzą jakby myśl donikąd,
lecz czy to powód, aby obejść, aby tematów tych unikać ?!
Mam przecież kogoś, bo rodzinę, patrzą się na mnie trochę dziwnie,
na moje to "pisarstwo" tutaj, jak na kalectwo mniej niewinne.
Ludzie rozmaite hobby mają , nieraz na cały okrąg życia:
dla jednych znaczki, drugich książki, dla trzecich filmy i odkrycia.
Dla innych jeszcze są wspinanki, sporty, wyczyny i rekordy.
Ileż to tu zainteresowań, każdy ma jakiś mały "konik".
Ja "pisaninę" trochę lubię, nie sprawia wcale mnie radości,
bo mocowanie z karkołomną myślą nie wróży wspaniałości.
I może piszę też dla tego, by ulżyć podkładowi myśli,
aby lżej trochę się zrobiło, aby posprzątać ścieżki wszystkie,
może nie odkryć i nie zgłębić to, co tajemne w myśli zwojach,
ale by może to uładzić, wygładzić nierówności drogi ...
Może za dużo słowem kręcę, może za wielka słowomania,
może szeroki dział tematów, może się z nich też nie wybraniam-
ale próbuję , bo potrzeba, a słów używam, bo są na to.
Bez słowa myśli wszak nie sprzedasz i nie odsłonisz też tematu.
I piszę sobie oraz muzom, czy kto przeczyta , czy też wcale.
W pisaniu tym moje tęsknoty, nadzieje są i moje żale,
i moje myśli o istnieniu , moje uczucia o przeszłości
oraz mój znój, co w dniu dzisiejszym, moje obawy do przyszłości.

Jest późna jesień, wczesna zima, dzień krótki, prawie osiem godzin.
Parcela, ogród są w uśpieniu, wolnego czasu mam więc dosyć -
więc piszę o tym i o owym wcale nie z dziarską taką miną.
Traktuję to , jak ciężki zawód, bardzo siermiężny to wysiłek.
Ta "pisanina" daje oddech, pozwala mnie wywietrzyć myśli,
pospacerować we wszechświecie, po Ziemi poczynić wycieczki,
na myślach zrobić rozliczenie, tęsknoty wymierzyć odległość.
Ta "pisanina" to jak prysznic zimny dla rozgrzanego ciała,
jak kromka chleba dla głodnego i na pustyni jak oaza,
jak meta upragniona w biegu, jak skok jedyny , bo udany ,
jak dobry sen i obudzenie zdrowego dziecięcia nad ranem.
Ta "pisanina" dobrze czyni , zabija czas, odkrywa życie.
Z nią jakoś lżej oddycha człowiek, budzi się rano, jak w odkryciu.
Odkrywa skryte zwoje myśli ludzika błądzącego tutaj,
co dumnie Ziemią nazywamy i mamy kłopot z świata lupą ...
Ta "pisanina" też zawiera wyskoki nagłe ludzkiej myśli,
jest też o ludzkim przemijaniu i o tych, co to po nas przyszli
i jeszcze przyjdą i coś zmienią w tej wirującej karuzeli,
co kręci się wraz z naszym życiem , wiruje w locie z naszą Ziemią .

Gdy na domostwa wokół patrzę, ileż jest tych , co już odeszli !
Cóż nachuczeli w swym żywocie, co narobili , czy nie brak ich ?
Co chwilę ktoś wyrwany z biegu, ile to myśli nam nastrącza !
Tak krótki żywot ma człowieczek ! A jak się puszy, jak się tęży !
Jak błyskawicznie to minęło , jak złowieszczy czasu poszum.
Zaczęło się niby tak dawno , a to , jak wczoraj , jak przed rokiem -
a przecież ponad lat sześćdziesiąt - nie jest to problem ...

A że pisaniem nie zatrzymasz morderczo pędzącego czasu,
ale mu możesz przyhamować, trochę rozluźnić jego płozy.
Trochę normalnie pożyć by tu i z wolna się też zastanawiać
nad wielką prawdą zaistnienia , nad przemijaniem strasznym prawem
Więc piszę , wcale się nie dziwię , że ktoś mnie miewa za maniaka,
każdy za sobą słabość nosi, a moja słabość właśnie taka,
że trudzę się tą "pisaniną" ni w pięć , ni w dziewięć, może w sedno -
mało kto z nas ma odpowiedzi, tajemne wszystko jest na pewno.
Więc nie dziw się , gdybyś tak czytał te strofy jakąś czasu porą,
może ci one trochę ulżą , codzienność może podporą twoją .
Może uśmiechniesz się , zadumasz i z zmarszczek powygładzasz czoło,
wtedy udany sens pisania, wtedy wychodziłbym na swoje .

A póki co , te teksty sklecam, łączę myślami rozmaitymi.
Do tęczy czasem się zalecam, nad losem dumam naszej Ziemi.
Raz, dwa , trzy rozchmurzą znowu, czasem się skrasi moje lico-
i to jest moja "pisanina", to jest jakby jej tajemnica.

P.s.

Pisać "... każdy może trochę lepiej lub gorzej ..." parafrazując piosenkę Stuhra. To jakby coś zatrzymać, czemuś się przyjrzeć dokładniej. Podumać i pofilozofować nad ludzką egzystencją .Chyba warto pisać o tym , owym i jeszcze tamtym. Tematów cały ocean.

Muszyna, 08 grudnia 2000 rok A.I.


To jest taka mała próbka tego co za jakiś czas będę zamieszczała na blogu .
Jednakże nadal proszę osoby, które są z nami spokrewnione lub w jakikolwiek sposób skoligaceni z rodzinami Sekuła i Falkowski , o kontakt ze mną . Będę bardzo wdzięczna za jakąkolwiek informację odnośnie "zaginionych" , w zawierusze dziejów Europy i świata ,gałązek naszego drzewa genealogicznego :-)

A tak odchodząc od tematu , polecam sposób ochłody na te letnie dni, który stosuje mój Maciej :-)

środa, 6 lipca 2011

Lato , lato ...

Sama  widzę , że dość dawno nie zaglądałam na mojego bloga .
No cóż , jak  zawsze  winny jest temu ... brak czasu ! Ale  teraz  mamy  już  LATO ... i  dzień jest dłuższy , więc  doba  ma  trochę  więcej  godzin .... :-) :-)
Poprzednim  razem  obiecałam, że  niedługo zamieszczę fragmenty książki na temat naszej rodziny oraz czasów , w których przyszło dorastać  jej Autorowi . Ale  na  to jeszcze musicie troszeczkę poczekać ....
Muszę się do tego dobrze przygotować , bo treść jest  momentami bardzo ściskająca za "gardło i serce" ...
Nie zdążyłam  także przygotować potrzebnych do ilustracji zdjęć , a to znacznie poprawia odbiór  i łatwiej jest się zorientować  w całej historii .
Moja  rodzina  też  się  powiększyła o nowego jej członka ... kociaka syberyjskiego :-)
Orion Silviassib*PL vel Maciek jest bardzo absorbującą postacią w naszym domu . Co dzień domaga się swojej porcji pieszczot i kilku godzin "gonitw" po całym mieszkaniu z różnymi zabawkami. Najwspanialszą zabawę i radochę ma bawiąc  się ... zwykłymi  jednorazowymi reklamówkami  lub  jakimkolwiek szeleszczącym papierkiem :-)  Istne  szaleństwo :-)
Dodam  jeszcze, że  często zdarza mu się zapraszać do zabawy tak  około 4.30 rano ...
Mam  nadzieję, że teraz jest już wiadomym dlaczego tak długo nie zaglądałam na mój blog ... :) :)
Ale  mój  kochany  Maciuś  dorasta (za kilka dni skończy 7 m-cy)  więc  będę  mogła zająć się innymi projektami , a trochę tego jest i jak na razie to od marca traktowane są one "po macoszemu" .
Maciuś w takcie zabawy 
Maciuś   w wieku 6 miesięcy

To na dzisiaj  już wszystko . 
Odezwę się  tak szybko jak tylko się da ... :-) :-)